Czego nie zrobiłam w Świątyni Wody na Bali


Dopiero teraz jestem gotowa aby spróbować. Gdy tu przybyliśmy miałam szczerą ochotę na takie doświadczenie, później jednak czas dla mnie zatrzymał się w miejscu. Nie mogłam oderwać oczu od zgromadzonych tu ludzi. Ich szczerość, rozmodlenie, pełne oddanie tej właśnie chwili sprawiło, że straciłam poczucie rzeczywistości. Teraz niestety za późno, zaraz wychodzimy…

Niewątpliwie to był wyjątkowy czas. Nie spróbowałam, ale nie znaczy, że nie przeżyłam. To co widziałam, wrażenia które mi towarzyszyły, uczucia i myśli które stąd zabieram, zdjęcia które zrobiłam - wszystko to moje osobiste doświadczenie, bogactwo, które chowam w sercu i Pamiętniczku.


Jesteśmy w Świątyni Wody, jedynej takiej na całej wyspie... Tu stale coś się dzieje, pielgrzymi przybywają i odchodzą a turyści odziani w długie sarongi milkną wobec tego co widzą. Tu każdy bez najmniejszego problemu może poczuć balijską duchowość.  Święte obrzędy, rytuały są wszechobecne i nieustające, tak jak woda która spływa trzydziestoma malutkimi fontannami wprost ze świętego źródła, nieprzerwanie i w boskiej obfitości. Wystarczy jej dla każdego, na każde pojedyncze życie, wszystkie trudności, złe chwile, niewłaściwe słowa, na każdy życiowy błąd. Zawsze jest jej pod dostatkiem.


Balijczycy przychodzą tu aby się obmyć, dostąpić oczyszczenia ciała i duszy, wszystkich zakamarków swego życia. Patrzę z zazdrością na ich skupienie, spokój, wiarę. Wiedzą po co tu przyszli i co za chwilę się stanie.


Są tu młodzi i starzy. Przynoszą koszyczki ofiarne, które ustawiają tuż obok tryskającej wody; w milczeniu, cierpliwie czekają w kolejce, aż przyjdzie ich czas; a potem podchodzą do każdego źródełka, obmywają się i powoli zanurzają w świętej wodzie. Zapalone kadzidełka mgiełką dymu unoszą się nad pielgrzymami, swoim zapachem dopełniają atmosferę świętości a jednostajny szum wody stale przypomina o swej sile.

Jest w tym prostym rytuale jakaś magia a zarazem szczerość skojarzeń i symboli. Nie ma tu żadnego przewodnika duchowego ani księdza. Każdy wie co ma robić. Każdy jest sam na sam wobec świętości i swego życia.



Niektórzy w rękach trzymają kwiaty. Zapewne małe, delikatne, cudownie pachnące kwiaty plumerii. Kruche jak nasze życie, jak nasze życie stale wymagające troski i ochrony. Czy o tą ochronę tak żarliwie się modlą? czy raczej składają je w darze, tak jak swoje życie? czy może są one jakimś ważnym symbolem? Tego wszystkiego nie wiem niestety, ale z uwagą patrzę i snuję swoje przypuszczenia stojąc na brzegu basenu ze świętą wodą. Teraz już wiem, że nie skorzystam z uzdrawiającej kąpieli w świątyni Tirta Empul…


Świątynia Wody, Pura Tirta Empul to z pewnością jedna z najciekawszych świątyń na Bali. Wzniesiona w X wieku wokół boskiego źródła, które do dzisiaj bije na jej dziedzińcu. Dla Balijczyków to święte miejsce. Przybywają tu z bliska i z daleka aby się oczyścić. Wierzą, że źródło zostało stworzone przez boga Indrę. Z uczynionej przez niego dziury w ziemi wypłynął eliksir nieśmiertelności (tirtha). Podobno ma on moc nie tylko oczyszczania, uzdrawiania ale i ożywiania. Nawet maski i kostiumy przeznaczone do rytualnych tańców zanurza się w tej wodzie, aby otrzymały energię duchową i magiczną moc.


Pura Tirta Empul jest wyjątkowa bo to jedna z niewielu świątyń na Bali do której mogą wchodzić turyści, mało tego mogą także dostąpić oczyszczenia uczestnicząc w odbywających się tu obrzędach. Nie trzeba do tego wcale być wyznawcą hinduizmu. Należy jedynie być odpowiednio ubranym i zachowywać się godnie.

Dobrze jest także zdecydować się w odpowiednim czasie a nie jak ja w momencie gdy planujemy już stąd wychodzić…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...