Jak kolorowe ptaki i księciunie




Z daleka wyglądają jak kolorowe ptaki. Trzy kobiety w różnym wieku i dwóch starszych mężczyzn idą powoli zatopieni we własnych myślach. Delikatne, cieniutkie tkaniny kobiecych sukien jak kolorowe pióra falują przy każdym kroku. Odważne wzory i połączenia wyrazistych barw od razu rzucają się w oczy. Ostra czerwień, róż, soczysta zieleń, radosny turkus i odrobina złota mieszają się i tańczą przed moimi oczami. Nie sposób ich nie zauważyć, nie sposób się nie uśmiechnąć… 

Jeszcze nie wiem, że w tej podróży często będę się uśmiechać i dziwić….


A przecież na Lotnisku w Doha nic nie powinno dziwić. To port przesiadkowy, łączący mieszkańców Europy, Azji i Afryki. Stąd jest już blisko nawet w najodleglejsze zakątki świata. Tu zawsze jest kolorowo, egzotycznie, różnorodnie. Tu spotykają się ludzie z całego świata, mieszają różne kultury i wszystkie kolory skóry. Tu obok siebie bez zdziwienia przechodzą  zimowe kozaczki wykończone futerkiem i bose nogi odziane w kolorowe klapki, czarne postacie arabskich kobiet, z twarzami ukrytymi pod czarnymi burkami i faceci w białych sukienkach z białymi chustami na głowie. W tym tłumie nic już nie zaskakuje, nawet dorosłe Azjatki ubrane jak małe dziewczynki. Wszystko jest możliwe, wszystko się tu zmieści, wszystko da się wytłumaczyć a nad tym wszystkim czuwa wielki, żółty miś, atrakcja dla dzieciaków małych i dużych.


Jednak oni nawet tu wyglądają zjawiskowo. Ta czerwień aż razi w oczy i tak pięknie pasuje do ich ciemnej karnacji, czarnych włosów i ciemnych brązowych oczu. Kolorowe ptaki właśnie skręcają do naszego gate’u i zajmują sąsiednie ławki. A wiec lecimy razem do Nepalu i razem będziemy czekać na samolot... 

Jeszcze nie wiem, że nepalskie kobiety bardzo lubią czerwień…. 


Trochę mi głupio, ale nie mogę oderwać od nich wzroku. Z bliska dostrzegam znacznie więcej szczegółów. Kobiety ubrane są w spódnice albo długie, bardzo szerokie spodnie ściągnięte gumką wokół kostki i do tego wąska, podkreślająca sylwetkę tunika z długimi rękawami. Na sobie mają jeszcze kolorowe sweterki i zjawiskowe chusty, narzucone na ramiona i zawinięte wokół szyi. Ich twarze zdradzają pewien podróżny niepokój ale oczy patrzą przyjaźnie na świat, a ciepły uśmiech chwilami świeci jak klejnot. Wszyscy mają na czole pomiędzy brwiami wyraźną czerwoną kropkę.

Jeszcze parę dni a taki znak i ja dostanę w jednej z hinduskich świątyń…


Tkwię jak zaczarowana… a więc tak wygląda Nepal?…i mieszkają tam kobiety, kolorowe ptaki odziane w zjawiskową czerwień a wszystkie warstwy ich ubrań są nieprzyzwoicie wzorzyste? Te wzory na pierwszy rzut oka są jakby przypadkowe, ale mimo ogromnej różnorodności wszystko stanowi jakąś harmonijną całość. 



Z czerwienią zawsze dobrze wygląda złoto. Kobiety chętnie noszą więc świecące dodatki dodatki: pierścionki, bransoletki, kolczyki i każda z nich ma także kolczyk w nosie. Ich delikatne chusty otulające ramiona zdobią złote hafty lub kolorowe, intensywne wzory. Najstarsza z kobiet ma we włosy wpięte kwiaty. Zachwyca mnie ta swoboda nie uznająca wieku. 

Jeszcze nie znam nepalskich kobiet…










Przez chwilę zastanawiam się czy są rodziną czy łączą ich więzy przyjacielskie. Są jednak tak podobni do siebie…. ale może to złudzenie, nieprawdziwa sugestia spowodowana podobnym ubiorem, kolorem skóry i włosów, obcymi dla mnie rysami twarzy. Trudno jest mi ocenić także ich wiek, choć gęsta sieć zmarszczek na twarzy zdradza, że nie jedno już w życiu widzieli. 

Mężczyźni ubrani są znacznie spokojniej. Mają jasne spodnie, szare lub kremowe marynarki, pod spodem koszule i ciemne kamizelki. Niby ubrani jak wszyscy ale ich głowy zdobią cudowne czapeczki, rodzaj sztywnej furażerki z grubej wzorzystej tkaniny. 



Noszą je dumnie i wydaje się, że zupełnie nie przeszkadza im zestawienie barw.... takie niemęskie połączenie różu, szarości i turkusu. Gdy na nich patrzę, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w swych czapeczkach wyglądają jak księciunie w koronach. 

Jeszcze nie wiem, że takich księciuniów spotkam bardzo wielu na ulicach Katmandu i innych miast Nepalu.... i przywiozę sobie taką czapeczkę i kolorowy szal na pamiątkę… 


Kolory otaczają nas zewsząd, świat mówi do nas kolorami, przyroda się uśmiecha... Kolory grzeją nas i chłodzą, cieszą i przerażają, budzą, napełniają energią, głaszczą po skroniach i pozwalają łagodnie zasnąć.... 

Kolory są w nas i są wyrazem naszych najgłębszych myśli, uśmiechem serca, intuicją, obrazem naszych świadomych i nieświadomych emocji.... Kolory prowadzą nas przez życie w zgodzie z tym co nam w duszy gra...

  Moje pierwsze wrażenia z Nepalu są kolorowe... jak ludzie ptaki i księciunie na lotnisku w Doha… 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...