Jelonki i Smoki na wyspie Komodo


Wyspa Komodo wita nas całkiem dużą i zupełnie pustą przystanią. Mogłoby zmieścić się tutaj kilkanaście takich statków jak nasz. Jesteśmy jednak sami. Cumujemy daleko od brzegu, przy samym końcu długiego drewnianego pomostu.

Idąc na brzeg wsłuchuję się w stukot własnych kroków. Drewniane deski skrzypią przyjaźnie a delikatny morski wiatr tańczy w moich włosach. Minęło właśnie południe, słońce grzeje najmocniej. Im bliżej brzegu tym powietrze staje się gęstsze i cieplejsze. Znowu idę na spotkanie z największymi jaszczurkami świata.



Przechodzę przez wielką bramę ozdobioną szyldem Parku Narodowego Komodo. Tu mieszkają  smoki z Komodo. Rozglądam się dookoła, ale nie widzę żadnego z nich. W pobliżu plaży zauważam natomiast wylegujące się w cieniu drzew stado jelonków. Otoczone zielenią tworzą zaskakujący krajobraz. Nie tego się spodziewałam. Przez chwilę czuję się jak bym była w jakimś magicznym lesie: szum fal, żółta, piaszczysta plaża a obok niej spokojne jelonki. Zastanawiam się czy nas słyszą, czy być może przestraszone uciekną za chwilę?

Podchodzę bliżej. Zwierzęta tkwią nieporuszone.
- A może one nie są prawdziwe? - myślę patrząc uważnie - może to kolejne kamienne imitacje? - są przecież tak piękne i tak spokojne, że aż nieprawdziwe.



Jestem tuż obok nich. Teraz z bliska mogę się im przyjrzeć. Są prawdziwe, najprawdziwsze na świecie! Delikatnie poruszają głowami, wodzą wzrokiem i wyraźnie mnie obserwują.
- Cudowne! - myślę poruszona tym widokiem.

Nie tego jednak szukam na wyspie Komodo....Chcę zobaczyć warany. W końcu po to tu przypłynęliśmy.

Idę dalej wgłąb wyspy. Niewielkie stado największych jaszczurek świata znajduję, podobnie jak na wyspie Rinca, tuż przy zabudowaniach administracyjnych parku, tam gdzie pracują i mieszkają ludzie. Gady gromadzą się tutaj, czekając zapewne na łatwe pożywienie. Choć teoretycznie nie wolno ich dokarmiać, to pewnie tak się dzieje, bo co innego by tu tak licznie robiły?


Chwilę je obserwuję, robię sporo zdjęć i  po czym decyduję się wrócić na plażę. Tam są przecież magiczne jelonki....

Nie jestem już chyba zainteresowana gadami i ich życiem.


Chętni z naszej grupy wyruszają na krótki treking po wyspie, w poszukiwaniu pozostałych waranów. Ja zostaję na miejscu. Nie mam siły na kolejny wyczerpujący spacer w takim upale.

Oglądam sklep z pamiątkami, potem kupuję zimne piwo i siadam na piasku. Podziwiam plażę i rozkoszuję się szumem morza. Potrzebuję trochę spokoju i samotności. Przez dłuższą chwilę nie robię nic, zupełnie nic. Doceniam moje tu i teraz na wyspie Komodo. Później wyciągam z plecaka Pamiętniczek, kredki i pióro. Rysuję, wyklejam i zapisuję wszystko to co widziałam dzisiaj na wyspie Rinca i wyspie Komodo, wszystko to co dowiedziałam się o największych jaszczurkach świata...

Także to, że nie potrafię darzyć ich  sympatią....


Miło spędzam czas na najbardziej niezwykłej plaży jaką znam, w bliskim towarzystwie spokojnych jelonków i w bezpiecznej odległości od smoków z Komodo.

Po około dwóch godzinach jesteśmy znowu wszyscy razem. Ci co byli na trekingu są bardzo zadowoleni. Z przejęciem opowiadają, ile mieli szczęścia. Udało im się wytropić kilka waranów mieszkających w dżungli w głębi wyspy. Podchodzili bardzo blisko. Z dumą prezentują zrobione zdjęcia.

Zazdroszczę, ale nie żałuję swojej decyzji. Po raz kolejny stwierdzam, że wolę plażę, zimne piwo, pamiętniczek i towarzystwo magicznych jelonków….

Wracamy na statek. Tam kapitan pyta, czy chcemy zobaczyć jak mieszkają ludzie na wyspie Komodo. Wszyscy jesteśmy chętni. Zmieniamy więc kurs i płyniemy do niewielkiej pobliskiej osady.
cdn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...