Singapur - nocne zwiedzanie miasta

Marina Bay

Jesteśmy tylko 140 km od równika. Jest parno i gorąco. Klimatyzowana taksówka wiezie nas do hotelu. Miasto jest ogromne, podobno mieszka tu około 5 milionów ludzi. Nasz hotel 101 znajduje się w chińskiej dzielnicy. Gdy tam dojeżdżamy taksówkarz pyta nas 
- Skąd jesteście?
- czy pierwszy raz  w Singapurze? 
a potem żegnając się z nami ostrzega przed nocnymi spacerami w tym regionie miasta. 
Rozglądam się dookoła …..
... nie wygląda to źle. Może wszystko zmieni się nocą.

moleskine

Hotel jest malutki, skromny, przy głównej ulicy. W środku wykafelkowany hol, Chinka wydająca nam klucze do pokoi bardzo miła. Przez krótką chwilę zastanawia mnie tylko stojąca przy recepcji tabliczka informująca o możliwości płatności za niepełną dobę, proporcjonalnie do spędzonego czasu, czyli co? - “hotel na godziny”?

W pokoju chcę przebywać jak najkrócej. Jest tak mały że nie mamy możliwości jednoczesnego rozłożenia naszych dwóch walizek. Łazienka, sufit, wykładzina, meble, wszystko woła o zmiany.  Nie chcę na to patrzeć. Wychodzimy na nocne zwiedzanie miasta ale Hotel 101 jeszcze nas zaskoczy….

W hinduskiej dzielnicy jemy pyszną kolację.



Mimo że słońce juz zaszło, upał ani trochę nie zelżał. Zimne piwo dodaje nam sił. Metrem jedziemy do centrum. Wysiadamy tuż obok Fullerton Hotel. Piękny budynek, pozostałość czasów angielskiej kolonii. Dziś najbardziej prestiżowy hotel w mieście tuż obok Marina Bay.



Marina Bay to niewielka zatoka, otoczona wszystkim tym co w Singapurze trzeba zobaczyć i tych co chcą to zobaczyć są tłumy. Istna wieża Babel, różne języki, kolory skóry. Wszyscy wyposażeni w telefony, aparaty fotograficzne, kamery. Wszyscy robią zdjęcia. A jest na co patrzeć.

No to oglądamy.

Najpierw pięknie podświetlony Merlion, symbol miasta, pól lew - pól ryba,


Marina Bay Sands najbardziej znany hotel w mieście, symbol Singapuru, budynek w kształcie ogromnego statku opartego na dachu trzech wieżowców.


Zapatrzeni w światła odbijające się w wodach zatoki powoli idziemy promenadą, tuż przy brzegu. 
Dookoła nas jest kolorowo i odświętnie - miasto obchodzi właśnie hucznie swoje 50 te urodziny. Mijamy okolicznościowe dekoracje przedstawiające historię miasta. W oddali widzimy ogromne koło młyńskie. Mamy wątpliwości - porusza się czy nie. Są tacy wśród nas co mają ochotę jeszcze dziś  osobiście to sprawdzić.



Obchodzimy zatokę i przy hotelu skręcamy do ogrodów Marina Gardens. To co widzę sprawia, że czuję jakbym przeniosła się w czasie do przyszłości. Ogromne stelaże palm tworzą wiszące ogrody. Jest ich mnóstwo, wypełniają cały horyzont. Mienią się zmieniając kolory, od ostrej czerwieni, przez różne odcienie różu, błękitu, po granat i fiolet. Ich liczba i wielkość zadziwia rozmachem. Patrzę w zachwycie, wszystko tu takie niezwykłe. 


Marina Gardens widzę jeszcze przed snem gdy zamykam oczy.  


Cieszę się że to zobaczyłam....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...