Zwiedzamy Brunei


Dziś zwiedzamy Brunei. Jest wcześnie rano. W hotelowym holu czekamy na transport. Siedzę w ogromnym fotelu i patrzę w dal. Po drugiej stronie ulicy dostrzegam kolorowy bilbord z ozdobnym napisem. Rozpoznaję tylko dwa słowa, to mi wystarcza, całość tłumaczę sobie jako “niech Allach chroni sułtana”.


Z ogromnego portretu wiszącego tuż obok mnie spogląda na nas przystojny mężczyzna o ciepłym, ale stanowczym spojrzeniu.


Obok wisi portret kobiety. Podchodzę bliżej, moją uwagę przyciągają klejnoty które ma na sobie.

Nagle panującą dookoła mnie ciszę przerywa głos boy’a hotelowego, który widząc moje zainteresowanie z uśmiechem podchodzi do mnie - To nasz władca. Sułtan Haji Hassanal Bolkiah Muizzaddin Waddaulah, a obok to jego pierwsza małżonka - mówi płynną angielszczyzną. Gubię się jednak gdy wymienia imiona władcy. Proszę aby zapisał mi je na kartce.


Później chwilę jeszcze rozmawiamy. Dowiaduję się, że obecny sułtan rządzi krajem od 1968 roku. Jest 29-tym sułtanem z tej dynastii. Ma 3 żony, bo tu w Brunei można mieć nawet 4 żony. Pierwsza, najważniejsza jest uwielbiana przez mieszkańców Brunei i to jej portret wisi na ścianie. Mówią o niej piękna i mądra. Z ostatnią żoną sułtan niestety się rozwiódł. Z tych związków ma 12 dzieci. Najstarszy syn, następca tronu ma obecnie 40 lat i w tym roku się ożenił. Był piękny ślub i huczne wesele. Jego wybranka ma europejskie korzenie, pochodzi z Danii.

Wreszcie przyjeżdża nasz busik. Z żalem muszę zakończyć ciekawą rozmowę. Za chwile wyruszamy.

Najpierw zobaczymy pałac sułtana. To ogromna i podobno piękna budowla, składająca się z ponad 1700 pokoi mieszkalnych. Niestety możemy podejść tylko pod bramę wjazdową, skąd właściwie nic nie widać.


Gdybyśmy tu jednak przybyli tuż po zakończeniu ramadanu, to tak jak wszyscy mieszkańcy moglibyśmy przez 3 dni zwiedzać pałac. Podobno można wtedy w środku spotkać sułtana, który na ten czas wcale nie opuszcza domu. Podobno można mu nawet uścisnąć rękę.

Jedziemy dalej, teraz zobaczymy najsłynniejszy meczet Azji. Wybudował go ojciec obecnego władcy Sułtan Omar Ali Saifuddien w 1954 roku.


Jest piękny, cały biały, ze złotymi kopułami wieńczącymi liczne wieżyczki i główne sklepienie. Na tle niebieskiego nieba i otaczającej go niebieskiej wody wygląda jak najczystszy skarb.


Jeszcze większe wrażenie robi na mnie najnowszy i najnowocześniejszy meczet, wybudowany przez obecnego sułtana. Tu każdy sułtan ma ambicje zostawić po sobie ślad w postaci wyjątkowego meczetu. Ten ostatnio wybudowany jest ogromny, kolorowy, cały klimatyzowany. Służy wszystkim mieszkańcom, każdy może tu przyjść. Tu czyta się koran, słucha kazań, modli się.


Jestem zachwycona rozmachem budowli. Podobają mi się posadzki, sufity, dywany, bogactwo kolorów, charakterystyczne wzory, łuki, fontanny, balustrady. Wnętrze zupełnie  nie przypomina świątyni, czuję się tutaj raczej jak w wielkim, bogatym pałacu. Brakuje mi tylko balowej sukienki….

…. i zamiast w złotych pantofelkach chodzę na bosaka. Zgodnie ze zwyczajem buty musieliśmy zostawić przed wejściem. Aparaty i kamery fotograficzne także zostały w specjalnych szafkach. W środku nie wolno robić zdjęć, a szkoda.

Nie byłabym sobą, gdybym jednak nie zaryzykowała. Zanim oddam aparat pstrykam parę fotek.


Zamiast balowej sukienki mam na sobie wstrętną, czarną tunikę. Musiałam ją założyć mimo, że jestem ubrana w długie spodnie i bluzkę z długim rękawem. Tylko w takim stroju kobiety mogą wejść do środka i zwiedzać.


Gdy jesteśmy w  bibliotece, jedna z pracownic zwraca mi uwagę, że nie mam zapiętych wszystkich guzików… trochę mnie to złości, ale cóż jestem tu tylko gościem…
- Dobrze, że nie muszę przynajmniej zakładać tej chusty na głowę - myślę patrząc na kobietę i zapinając ostatni guzik….

…. mój bajkowy nastrój pryska jak bańka mydlana….

Wracając do hotelu jeszcze raz spoglądam na bilbord "Niech Allach chroni sułtana"....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...