Orangutan - leśny człowiek co udaje, że nie potrafi mówić

Borneo, Sepilok, dżungla


Stoję w tłumie ludzi w samym środku dżungli. Dookoła mnie morze zieleni i wysokie drzewa, których korony skutecznie przykrywają niebo. Jest wcześnie rano, ale już bardzo ciepło i wilgotno. Stoimy w cieniu a słońce cały czas uparcie próbuje przedrzeć się przez gęstwinę liści i konarów drzew. Zadziwia mnie to miejsce. W środku niczego zbudowany z desek amfiteatr. Podwyższone podesty, schody umożliwiają każdemu zobaczyć to na co czekamy. Jest nas tutaj chyba ze sto osób. Wszyscy cierpliwie czekają i mają nadzieję.
Przyciszone ludzkie głosy mieszają się z ptasim śpiewem, pohukiwaniem, szelestem poruszanych wiatrem gałęzi. Jeszcze nie słychać rytmicznych dźwięków wyzwalanej migawki. Jeszcze nie teraz, jeszcze trwamy w niepewności  - Przyjdą czy jednak nie tym razem?

Orangutany, bo oczywiście na spotkanie z nimi wszyscy tu czekamy to według wierzeń tubylców leśni ludzie, którzy aby wymigać się od pracy uciekli do dżungli i udają, że nie potrafią mówić. Orang w języku malajskim znaczy człowiek zaś hutan oznacza las, z połączenia tych dwóch słów powstała nazwa orangutan.

Wreszcie coś zaczyna się dziać. Na wprost nas, na zawieszonych między drzewami platformach pojawia się człowiek. Taszczy ze sobą wielkie kosze owoców, które wykłada w różnych miejscach. Wokół mnie robi się zupełnie cicho, wszyscy milkną, słychać już tylko dźwięki przyrody. Mężczyzna wykładający owoce gdzieś znika…

Orangutany należą podobno do najbardziej przyjaznych i łagodnych małp człekokształtnych. Większość dnia spędzają na drzewach. Wysoko w koronach drzew budują swe gniazda, platformy na których śpią.

Borneo, dżungla

 Można je spotkać już tylko w dwóch miejscach na ziemi, w lasach deszczowych Sumatry i Borneo, niestety należą do gatunku zagrożonego całkowitym wyginięciem. Tu w okolicach Sepilok Orangutan Rehabilitation Centre, gdzie właśnie jesteśmy mieszka ich podobno ponad dwa tysiące na obszarze o powierzchni czterech tysięcy hektarów. Wiele z nich to orangutany uratowane przez Centrum, wychowane od małego i przystosowane do życia w dżungli, następnie wypuszczone na wolność.

Borneo, mały orangutan

Wśród zebranych ludzi słyszę wyraźne poruszenie, rozglądam się niecierpliwie…. Są! jednak są! Mamy sporo szczęścia! Na darmowy posiłek przychodzą cztery dorosłe orangutany. Jeden duży samiec i trzy samice. Widzę jak sprawnie przeskakują między gałęziami, uczepione lin wdrapują się na platformy z jedzeniem.

Sepilok, dżungla

Są dosyć daleko od nas, ale przez lornetkę mogę spokojnie przyjrzeć się ich masywnym ciałom pokrytym rudo-brązowymi włosami. Podziwiam ich  długie i silne ramiona, które zapewniają im sprawne poruszanie się między konarami drzew, mają nieproporcjonalnie krótkie nogi i nie posiadają ogona. Ich twarze nie są owłosione, tylko samce mogą mieć coś na kształt wąsów czy brody. Mają wielkie oczy i zęby.

Sepilok, dżungla

 Z przyjemnością patrzę jak pochłaniają świeże owoce, sprawnie obierają je ze skóry, dzielą na kawałki. Ręce mają zbudowane podobnie jak u człowieka, długie palce i krótki przeciwstawny kciuk. Tak samo wyglądają stopy. Dzięki takiej właśnie budowie orangutany swobodnie poruszają się po drzewach ale mogą też sprawnie chwytać rękami i stopami co podczas posiłku dosyć łatwo zaobserwować.

Sepilok, dżungla, karmienie orangutanów, dzikie zwierzęta

Po jedzeniu przychodzi czas na zabawę, psoty, wygłupy i nawet na miłość, na oczach całej widowni. Teraz dźwięk wyzwalanej migawki w aparatach zagłusza już wszystko. Małpy nic sobie z tego nie robią, widać przyzwyczajone są do takich codziennych odwiedzin.

Sepilok, dżungla, dzikie zwierzęta, karmienie orangutanów

Nagle bez pożegnania odchodzą, znowu zostajemy sami w środku dżungli i gdyby nie zdjęcia, które w każdej chwili mogę odtworzyć trudno byłoby mi uwierzyć w to co się przed chwilą wydarzyło…

Wieczorem przychodzimy jeszcze raz w to samo miejsce na drugie karmienie. Jest znacznie mniej ludzi niż rano i z lasu przychodzi tylko jeden orangutan. To samica z uczepioną jej futra malutką cudowną, bezbronną małpką. Jestem zachwycona… i znowu nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę…

Sepilok, Borneo, dżungla, dzikie zwierzęta, karmienie orangutanów


2 komentarze:

  1. Uwielbiam czytać Twoje wpisy :) Piszesz tak obrazowo, że mam wrażenie, jakbym właśnie razem z Tobą odwiedziła orangutany na Borneo!To jedno z moich marzeń, mam nadzieję, że do spełnienia... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za takie miłe słowa. Pamiętniczek tworzę zawsze na bieżąco i bardzo staram się zapisać w nim wszysto to co mnie zachwyciło i poruszyło. Robię mnóstwo zdjęć ale z doświadczenia wiem, że zdjęcia to nie wszystko. Dlatego mam przy sobie malutki notesik w którym też zatrzymuję chwile... tyle że słowami...
    A Borneo niewątpliwie warte zobaczenia, na własne oczy... W obliczu cudów przyrody zawsze będziemy amatorami....

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...