Pokhara - tu niebo pełne jest gór


Stoję zapatrzona w dal. Przede mną miasto. Małe domki o monotonnie płaskich dachach ciasno ułożone nad brzegiem jeziora. Jak kolorowe klocki lego wypełniają każdą wolną przestrzeń pomiędzy górami. Góry pokrywa ciemna zieleń drzew. Zadziwia mnie ich miękkość podobna do mchu. Im dalej tym obraz coraz bardziej rozmywa się pod jedwabistą kołdrą z mgły. Gęste chmury wiszą nisko nad horyzontem.
- Tam gdzieś są Himalaje - słyszę głos naszego przewodnika.

Katmandu to nie wszystko



- Chciałaś to masz! - ta uporczywa myśl jak wąż snuje się po moim wnętrzu zostawiając po sobie długi, niechciany ślad. Bez najmniejszego trudu dostrzegam w nim wyraźny znak. Znak zapytania.

Czy to ma jakikolwiek sens?

Otulona paszminowym szalem drżę z zimna. Kupując go kilka dni wcześniej przeczuwałam, że nie raz przyda mi się tutaj. Teraz wyraźnie czuję jak delikatnie oplata swym ciepłem moją szyję a potem całym ciężarem opada na ramiona i plecy zupełnie jakby ktoś delikatnie i trwale obejmował moje ciało w przyjaznym uścisku. Jego miękkość jest równie ujmująca jak zestawienie kolorów. To jak na razie jedyna przyjemność tego poranka. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...