- Chciałaś to masz! - ta uporczywa myśl jak wąż snuje się po moim wnętrzu zostawiając po sobie długi, niechciany ślad. Bez najmniejszego trudu dostrzegam w nim wyraźny znak. Znak zapytania.
Czy to ma jakikolwiek sens?
Otulona paszminowym szalem drżę z zimna. Kupując go kilka dni wcześniej przeczuwałam, że nie raz przyda mi się tutaj. Teraz wyraźnie czuję jak delikatnie oplata swym ciepłem moją szyję a potem całym ciężarem opada na ramiona i plecy zupełnie jakby ktoś delikatnie i trwale obejmował moje ciało w przyjaznym uścisku. Jego miękkość jest równie ujmująca jak zestawienie kolorów. To jak na razie jedyna przyjemność tego poranka.