Zawsze zamawiamy lokalne piwo



Zawsze zamawiamy lokalne piwo i zawsze znajduje to odzwierciedlenie w moim Pamiętniczku. W każdym można  znaleźć etykietki, tak etykietki z butelek tych lokalnych trunków. No i uzbierało sie tego już trochę... w każdym pamietniczku jest jakis ślad....

Nie pamiętam kiedy i gdzie się to zaczęło, ale pamiętam jak...





W jakimś pubie podano nam piwo we wiaderkach z lodem, aby za szybko nie straciło swój cudowny, orzeźwiający chłód.  Na dworze było parno i gorąco. My spoceni, zmęczeni, spragnieni, marzący o choćby odrobinie ochłody. Takie piwo idealnie zimne smakuje wtedy wyśmienicie. Doskonale gasi pragnienie, wraca siły życiowe i sprawia, że świat znowu nabiera kolorów.





Spacerując po nagrzanym bruku ulicami miasteczek lub wspinając się gdzieś na kolejną górkę aby zobaczyć kolejny piękny widok zawsze marzę o tej chwili, gdy dzień się kończy, gdy wreszcie można usiąść i zanurzyć usta w zimnym napoju. Przyjemny chłód i cierpki smak piwa sprawiają, że szybko zapominam o wszystkich trudach jakie trzeba było pokonać aby dotrzeć tu gdzie właśnie jestem.


W ciągu dnia, w czasie zwiedzania, pokonywania tursytycznych szlaków pijemy raczej dużo wody. Piwo jest nagrodą gdy uda nam się już w końcu usiąść i odpoczywać, wtedy zamawiamy tylko lokalne piwo.





Tak więc siedzimy sobie w tym pubie gdzieś nie wiadomo gdzie, pijemy ten boski trunek, cieszymy sie chwilą. Opoczywamy, rozmawiamy, przeżywamy jeszcze raz to co za nami, ja pewnie piszę coś w pamietniczku, albo kleję, albo rysuję…. Jest dobrze, piwa szybko ubywa a upał sprawia, że lód we wiaderku prawie natychmiast topnieje i zamienia się w wodę. Zamawiamy następne wiaderko. Kelner przynosi  nowe zimne piwo, chce zabrać puste butelki z roztopionym lodem gdy nagle… ktoś zauważa, że w wodzie obok pustych butelek pływają poodklejane naklejki z piwa, śliczne, kolorowe. w sam raz do Pamiętniczka. Natychmiast zostają wyłowione, wysuszone i trafiają z odpowiednim opisem wprost na kartki Pamiętniczka.  I tak to się zaczęło….





Teraz nie przepuszczę już żadnej okazji aby zdobyć naklejkę której jeszcze nie mam. Uwielbiam ich kolory, lokalne nazwy, często klimatyczne rysunki lub zdjęcia nawiązujące do tego co w danym regionie jest najsłynniejsze.




Mam naklejki z wielu rożnych krajów: Brazylii, Argentyny, Nepalu, Hondurasu, Salwadoru, Zimbabwe, Gwatemali, Belize…








To świetna pamiątka z odwiedzanego kraju, wizytówka regionu, smaku lokalnego piwa i uroku tych wyjątkowych chwil odpoczynku gdzieś na szlaku, gdzieś w podróży, gdzieś daleko od domu…





Zdobywaniem nowych naklejek w trakcie naszych podróży zarazili się już chyba wszyscy, tym bardziej, że piwo wciąż jest przez nas uwielbiane i wciąż doskonale sprawdza się jako miłe dopełnienie chwili odpoczynku. To weszło nam już w nawyk. Każdą zamówioną  butelkę z lokalnym trunkiem oglądamy, sprawdzamy a potem pijąc jej cudowna zawartość, odpowiednio traktujemy. Długo moczymy, czekamy i delikatnie odklejamy etykietkę.




Przyznam, że ta cała operacja wychodzi mi dość słabo ale są wśród nas prawdziwi mistrzowie. Specjaliści, którzy doszli do godnej pozazdroszczenia perfekcji i nie przepuszczą żadnej butelce, w każdych warunkach, nawet z ograniczoną ilością czasu potrafią uzyskać idealną, nieuszkodzoną etykietkę.




To chyba dobra okazja aby im podziękować w imieniu własnym i Pamiętniczka.
Dziękuję :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...