Nie dać się zmoczyć ale zobaczyć palmito i Mata Atlantica - notatki z Brazylii


Siedzę na ławce w Parku Narodowym Macuco. W dole płynie szeroka Iguazu, rzeka tworząca bajkowe wodospady na granicy Brazylii i Argentyny. Fragment który widzę to tzw dolna Iguazu, woda która zaliczyła już swój spadek i teraz płynie sobie całkiem spokojnie. Czekam na moich współtowarzyszy, którzy popłynęli łodzią w górę rzeki aby dać się zmoczyć i oszołomić wodą spadającą z kilkudziesięciu metrów.
Świadomie rezygnuję z tej atrakcji, potrzebuję chwili spokoju i samotności, a szczerze to nie mam ochoty dać się zmoczyć.

Z miejsca w którym jestem woda wygląda niegroźnie, ale tuż obok wodospadów to istne piekiełko o czym przekonałam się oglądając film reklamujący atrakcję, z której właśnie zrezygnowałam.




Nie żałuję, jest mi dobrze tu gdzie jestem. Dookoła mnie piękny las, nade mną błękitne niebo, chętnie przyjmuję promyki porannego słońca, troszkę się wygrzewam, czekam, obserwuję i z przyjemnością bym coś popisała... porysowała... Nie wzięłam jednak ze sobą pamiętniczka. W pobliskim sklepiku z pamiątkami kupuję sobie mały notesik z logiem Macuco Safari, długopis i kubek aromatycznej kawy. Siadam przy stoliku i zapisuję kilka malutkich  karteczek z zakupionego notesika, wieczorem wkleję je do pamiętniczka.
Dookoła mnie rozłożyste drzewa, to Mata Atlantica (Las Atlantycki), obecnie chroniony jako park narodowy.  Choć do naszych czasów dotrwało  zaledwie 6% jego powierzchni nadal jest prawdziwym bogactwem przyrody.
Nie dociera tu do mnie szum wody, wszystko zagłuszają ptaki. Żyje tu podobno ponad 400 gatunków, tyle co w całej Polsce. Ich odgłosy, które trudno w zasadzie nazwać śpiewem otaczają mnie ze wszystkich stron. Wśród tych co widzę rozpoznaję papugi i tukany.




Zanim dotarłam do miejsca w którym teraz jestem przez około godzinę jechaliśmy ciężarówką przez las a później jeszcze szliśmy spory kawałek drogi wspinając się na strome zbocze.
W lesie widziałam piękne storczyki. Trudno nie podziwiać te kolorowe, okazałe kwiaty niewielkich roślin przyczepionych do pni drzew. Storczyki nie są pasożytami, to epifity, wykorzystują pnie tylko jako podporę, odżywiają się same, nie pasożytują. Urzekają mnie bo potrafią coś szczególnego ....szczerze zachwycać…. naprawdę zachwycać…




Po drodze przewodniczka pokazywała nam także wyjątkowo cenne palmy, których rdzeń z młodych pędów jest jadalny. Nazywany jest palmito lub serce palmy i podaje się go w sałatkach. Miałam możliwość skosztować palmito kilka dni wcześniej w Rio de Janeiro. Nie jest to tania przystawka bowiem odcięcie samego czubka młodego pędu pozbawia go  stożka wzrostu i sprawia że roślina usycha. Nowe pędy mogą jednak odrosnąć z korzenia, aby były znowu jadalne trzeba czekać około dwa, trzy lata.
Jest podobno taka palma która niestety nie odrasta, to oczywiście wpływa na jej cenę, nie wiem jak kosmiczną ale potrawę z serca takiej palmy nazywa się “sałatką dla milionerów”.



W moim pamiętniczku powyższe wspomnienia kończą sie takim zdaniem "Koniec pisania bo zaczynają atakować mnie ostronosy, domagające sie  poczęstunku. Ratunku!!"
Jeszcze o nich napiszę...

2 komentarze:

  1. Piękne przeżycia, widoki i zapewne wspaniałe odczucia towarzyszące tej wspaniałej przygodzie :) Pięknie i wyjątkowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie miejsca gdzie bywa pięknie i wyjątkowo, często całkiem niedaleko a czasem trzeba ich szukać gdzieś w oddali, ale są... także w nas. Dziękuję z miły komentarz i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...